Zacznę tą wypowiedź jednym, prostym zdaniem pojedynczym z wielkim przekazem uczuć...
Ten tydzień był bardzo ciężki.
Nie mogę się wręcz powstrzymać dlatego opowiem jego całą historię...
Tak jak każdy zwykły tydzień - zaczął się od poniedziałku. Właśnie wtedy poprosiłem NPC o misję na zabicie 4000(!) Necromancerów po to, aby zdobyć Soul Stone. No to poszedłem sobie spokojnie na necro questa, aby szybko zabić te potworki. Niestety to co wydawało się być prostym - takie nie było =/ Siedziałem przy komputerze bardzo dużo czasu, ale necrosów aż tyle nie przybywało... Do piątku się trzymałem, lecz w ten dzień przypomniał mi się życiowy pech do Tibii. Po raz kolejny szedłem na necro questa, który miałem zamówiony. Pech uwydatnił się wtedy, gdy wchodząc na górę zobaczyłem Necropharusa, a do niego idącą osobę, która oddawała mi za 2 minuty respa. No niestety nie mogłem nic zrobić - falus należał się jemu...
Sobota okazała się jeszcze bardziej pechowa. Bijąc necrosy padł mi net i sobie pięknie padłem... ale to nic! Poszedłem znowu na necro questa i po 2 godzinach oddałem respa znajomemu.. zapewne już się domyślacie co się stało? Taaaa, 10 minut po tym jak wyszedłem zrespił się Necropharus :)
Uważam ten quest za wiele cięższy od bicia minotaurów czy piratów. Pytacie czy polecam go Wam robić? NIE! Bo możecie stracić przy tym wieele nerwów - chyba, że w przeciwieństwie do mnie macie szczęście w Tibii ^.-
Mój loot na 4000 necro i suk to tylko 5 boh'ów i kilka syfów. Waste miałem przez hunty na Lich Hellu - no ale za wygodę się płaci :>
Pomimo wszystkich niedogodności udało mi się zabić wymaganą ilość potworów i nie żałuję tych straconych godzin, ponieważ za 3 godziny będę miał piękny addon ;)
PS. Na szczęście pecha mam tylko w Tibii. Życie realne układa mi się cudownie, więc mam w dupie te stracone Stone'sy :))
Oto zdjęcia z całego tygodnia:
Zakładki